Akcja pod kryptonimem „Hortensja” (eksperyment ogrodniczy)

Zamarzyła mi się hortensja… Tak właśnie powinnam zacząć dzisiejszą opowieść. 🙂

Kupiłam z początkiem maja, w Biedronce, sadzonkę białej hortensji bukietowej Unique. Niestety sadzonka jakaś felerna była albo ja nie potrafię się hortensją prawidłowo zaopiekować. Chociaż… to chyba nie do końca moja wina, że na kikutkach (bo to same patyczki wystawały z bryły korzeniowej) pojawił się zaledwie jeden mały listek, który po kilku dniach bezczelnie opadł i tyle widziałam piękną hortensję.
Po czym wnoszę, że to nie moja wina? A chociażby po mojej malutkiej różowej hortensji, którą otrzymałam w dniu imienin (których nie obchodzę, ale prezenty lubię i radośnie przyjmuję 😉 ) od mojego oblubieńca. Ta hortensja ma się dobrze, wypuściła nowe pędy i – co ciekawe – wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ponownie zakwitnie. Pojawiły się bowiem nowe pąki kwiatowe. 🙂
A tamta stoi jeszcze smętnie w donicy z dedykowaną ziemią dla wrzosowatych i różaneczników, dbam by nie wyschła, ale nie wiążę z nią już wielkich nadziei.

Wracając jednak do tematu… Znalazłam w bezbrzeżnym oceanie wiedzy i chaosu, jakim jest internet, kuszący poradnik: jak w prosty sposób rozmnożyć hortensję ogrodową.
Przeczytałam i moja zaawansowana roślinoza dała o sobie znać ze zdwojoną siłą. Czasami powinnam się siebie bać bardziej niż zwykle. I tak, po przeczytaniu tego opisu, wykluł mi się w głowie pomysł – wyprawa na tak zwany szaber. Otoczenie nie pomagało, ba… powiem więcej – zaraziłam tym pomysłem swoich znajomych, którzy radośnie dopingowali mnie, by  spróbować niecnego czynu dokonać i sprawdzić prawdziwość twierdzeń zawartych w wyżej wspomnianym artykule.

Cóż więc było robić? Wybrałam się na rekonesans po okolicy. Znalazłam miejsce, gdzie moim oczom ukazały się piękne, ogromne białe hortensje. Jak mniemam jest to hortensja drzewiasta Anabell, bo kwiaty ma tak duże, że nie była w stanie ich zasłonić nawet męska ręka.
Znalazłam roślinę ideał, ale jakoś tak głupio mi było ciąć.
Z pomocą – o zgrozo – przyszła pogoda.

Rankiem dnia 13 lipca zauważyłam z bólem serca, że nocna wichura i ulewa potłukła namierzone przeze mnie piękne krzewy z olbrzymimi białymi kwiatami. Po południu, uzbrojona w malutki sekatorek, poszłam więc z bratem do jego sąsiadki (która o te rośliny dba) zapytać czy mogę jedną ze złamanych gałązek przygarnąć. Pech chciał, że sąsiadki w domu nie było. Tymczasem gałązki smętnie zwisały. Wiedziałam, że lada moment będą nie do odratowania, a dusza miała ochotę na ratunkowy szaber. Wyszliśmy z budynku i tak się waham – brać czy czekać?
Nagle patrzę, a tu jakaś kobieta gmera w krzakach i zbiera kwiaty. Pytam brata czy to opiekunka kwiatów?

– Nie, to taka lokalna „święta” wolna europa. – mówi brat. – Tnij. Powiem potem (właściwej) sąsiadce, że wzięłaś złamaną.

No to radośnie biorę smutną gałązkę. A ta baba co kwiatki zbierała jak na mnie nie wyskoczy, jak nie zacznie wyzywać od wandali. Że jak złamana gałązka wisi to ma wisieć i koniec. Żeby właścicielka widziała, że sama się złamała i zwiędła, itd. itp. Szczegół, że cały krzew był połamany, a ja tylko jedną małą gałązkę trzymałam w ręce, zaś gderająca baba miała w łapie cały bukiet.

Poczułam się trochę głupio (bo zawsze się przejmuję jak mi ktoś taki afront czyni), ale… skoro już mnie tak publicznie baba (która sama zwędziła o wiele więcej) zrugała od najgorszych to podniosłam jeszcze i drugą gałązkę (taką z kwiatem).
Zatem eksperyment czas zacząć.
A wyrzuty sumienia miałam, ale malutkie i to tylko przez 1 dzień. Jakby nie było gałązka by tam uschła, a dzięki eksperymentowi – jeśli wszystko dobrze pójdzie – ma szansę stać się piękną rośliną. Amen.

W dniu dzisiejszym (czyli 16 lipca) pocięłam gałązkę zgodnie ze wskazówkami. Nie wiem co z tego wyniknie więc na razie nie bawię się z ziemią i doniczką. W wazoniku mogę lepiej kontrolować poziom wody. Poczekam z wsadzeniem do ziemi aż pojawią się pierwsze korzonki.

Tak to w tej chwili wygląda:

eksperyment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *