Nie dalej jak tydzień temu w ramach odwyku wybrałam się do ogrodniczego sklepu… z obstawą się wybrałam. Myślałam, że to pomoże. Miałam TYLKO pooglądać rośliny. Nałogu przecież nie da się rzucić z dnia na dzień.
Niestety, nic bardziej głupiego do łba przyjść mi nie mogło. Znalazłam piękną roślinkę – nazywa się Pieris japoński „Little Heath”.
Walczyłam z chęcią zakupu i prawie wygrałam.
Prawie… bo usłyszałam Jego słowa:
„Weź kup roślinkę, jest bardzo ładna. Widzę, że ci się podoba. Będzie pasowała do tych rododendronów.”
No to koniec świata… Przytaszczyłam do domu kolejny krzak.
Ale śliczny, prawda? I miał rację, rzeczywiście pasuje. 🙂
W dodatku okazało się, że jest to roślina z rodziny wrzosowatych i ziemia jakiej potrzebuje to ziemia do różaneczników i wrzosowatych właśnie.
O! A takiej ci u mnie teraz dostatek.
Niniejszym przedstawiam nowy nabytek – ten cały zielony. I przy okazji moje małe rododendrony balkonowe i azalię – wszystkie pąki wystrzeliły już kwiatami. 🙂
Życie jest piękne! 🙂




